Poseł PiS Marcin Mastalerek złożył w poniedziałek w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez posła PO Stefana Niesiołowskiego. Chodzi o rzekome zaatakowanie przez posła Platformy dziennikarki Ewy Stankiewicz.
Mastalerek na briefingu prasowym zaznaczył, że składa zawiadomienie w imieniu Prawa i Sprawiedliwości. Stefan Niesiołowski jest przez nas oskarżany o to, że po pierwsze dopuścił się groźby karalnej - zniszczenia mienia, to jest kamery; naruszył nietykalność cielesną dziennikarki, a także (...) uniemożliwiał dziennikarce wykonywanie swoich czynności zawodowych - oświadczył.
Jak zaznaczył Mastalerek, Ewa Stankiewicz, która jest dziennikarzem zawodowym, wykonywała swoje obowiązki na terenie Sejmu, a Niesiołowski był tam obecny nie jako osoba prywatna, ale poseł na Sejm. Poseł PiS podkreślał, że często, kiedy dziennikarze chcą uzyskać jakąś wypowiedź, a polityk nie chce jej udzielić, to jest podtykany mikrofon. Jednak, jak ocenił, pierwszy raz w historii polskiego parlamentaryzmu zdarzyło się to, aby została odepchnięta dziennikarka, aby naruszono nietykalność cielesną, szarpano za kamerę.
To powinno spotkać się z ostracyzmem ze strony dziennikarzy, bo to może państwa spotkać w przyszłości - ocenił Mastalerek. Jak dodał, Niesiołowski, który był znany z nienawiści do PiS, przeszedł od słów do czynów.
Niesiołowski zadeklarował wcześniej w Radiu ZET, że zrzeknie się immunitetu, jeśli do prokuratury trafi doniesienie ws. rzekomego zaatakowania przez niego dziennikarki Ewy Stankiewicz. Zapewnił, że nie dotknął Stankiewicz, a jedynie odsunął od swojej twarzy jej kamerę. W zawiadomieniu do prokuratury PiS zarzuca Niesiołowskiemu złamanie art. 190 (dotyczy gróźb) i 217 (dotyczy naruszenia nietykalności cielesnej) Kodeksu karnego oraz art. 43 (dotyczy przemocy lub gróźb wobec dziennikarzy) Prawa prasowego.
Do zawiadomienia ws. Niesiołowskiego PiS dołączył nagranie opisanej sytuacji z udziałem posła PO i dziennikarki. W serwisie Youtube można zobaczyć nagranie z piątkowej blokady Sejmu przez związkowców z Solidarności, którzy nie chcieli wypuścić z budynku posłów głosujących za ustawą emerytalną. Podczas blokady dokumentalistka Ewa Stankiewicz (autorka m.in. filmu "Solidarni 2010") filmowała Niesiołowskiego, mimo że mówił, by tego nie robiła. "Won stąd" - rzucił Niesiołowski do Stankiewicz i odepchnął kamerę.