Według wpisu rosyjskiego niezależnego portalu Gulagu.net na Telegramie Miedwiediew wybrał się do Goeteborga, aby kupić tanie papierosy. Mężczyzna wyjaśnił, że spóźnił się na powrotny autobus, szedł wzdłuż drogi, gdy został zatrzymany przez policyjny patrol.

Reklama

Jak podała szwedzka policja, Miedwiediew, który nie miał prawa do przebywania na terytorium Szwecji, trafił do aresztu Urzędu ds. migracji. Ma zostać przekazany norweskim władzom.

"Sądził, że może wjechać do Szwecji"

Adwokat Miedwiediewa Brynjulf Risnes, cytowany przez norweską gazetę "Dagbladet", zdarzenie określił mianem "nieporozumienia". Mój klient sądził, że może wjechać do Szwecji - tłumaczył prawnik.

Rosjanin został pod koniec lutego w Oslo zatrzymany przez policję, a następnie wypuszczony po złożeniu wyjaśnień po bójce w jednym z pubów w centrum miasta. W trakcie interwencji zaatakował jednego z funkcjonariuszy. Miedwiediew w nocy 13 stycznia przekroczył rosyjsko-norweską granicę w pobliżu wsi Nikiel w obwodzie murmańskim, a następnie wystąpił w Norwegii o azyl. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany oraz przesłuchany jako świadek przez odpowiedzialną za ściganie zbrodni wojennych policję kryminalną Kripos.

Rosjanin twierdzi, że był dowódcą oddziału w Grupie Wagnera, ma ze sobą filmy świadczące o zbrodniach dokonywanych na Ukrainie. Media zauważają, że opowieści Miedwiediewa mogą jednak nie być wiarygodne. W wątpliwość poddaje się m.in., czy mógł pełnić ważne funkcje oraz przekroczyć granicę bez wsparcia innych osób.