"To moja osobista decyzja i pierwsza tego typu kontrola" - nie ukrywa minister nauki Barbara Kudrycka. Twierdzi, że zdecydowała się na to posunięcie, po tym jak pojawiły się komentarze, że praca Zyzaka mogła powstać z naruszeniem standardów charakteryzujących prace historyków. "Mam nadzieję, że wszystko jest OK, ale chcę być tego pewna. Po to państwo ma do dyspozycji instytucje kontrolne, aby je wykorzystywać" - przekonywała Kudrycka

Reklama

To Kudrycka wystosowała prośbę do Państwowej Komisji Akredytacyjnej "o wysłanie komisji (...) w celu przeprowadzenia kontroli akredytacyjnej w trybie nadzwyczajnym".

>>>Zyzaka witano jak kiedyś Wałęsę

PKA czuwa nad poziomem kształcenia na uczelniach wyższych. W skrajnych przypadkach może uczelni zabronić przyznawania tytułów naukowych na danym kierunku czy też zakazać prowadzenia określonych zajęć.

Kontrola ma być przeprowadzona "w związku z nieprawidłowościami metodologicznymi w procedurze przygotowania, zrecenzowania i obrony pracy magisterskiej pana Pawła Zyzaka na Wydziale Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego ujawnionymi w artykułach prasowych i szerokiej debacie publicznej".

Reklama

>>>Lustracyjny maj' 68 Zyzaka

Dziekan Wydziału Historii UJ Andrzej Kazimierz Banach powiedział, że "wydział nie ma nic do ukrycia, jeżeli Ministerstwo Nauki podejmie kontrolę, to proszę bardzo".

Reklama

"Za poziom pracy magisterskiej odpowiadają promotor i recenzent, tym bardziej że obydwaj są samodzielnymi pracownikami nauki" - dodał Banach. Jak podkreślił, nie ma powodów, aby władze uczelni, np. dziekan, prorektor czy rektor prowadzili w sprawie Zyzaka jakieś specjalne dochodzenie. "Warto zwrócić uwagę, że nasz wydział nie przyjął Zyzaka na studia doktoranckie. To o czymś świadczy" - podkreślił dziekan historii.

Paweł Zyzak powiedział, że już zbiera kolejne materiały na temat pierwszego przywódcy "Solidarności". Chce napisać drugi tom swojej pracy "Lech Wałęsa. Idea i historia".