Poseł ma prawo, by nie filmowano go po pracy. To było już poza Sejmem, gdy czekał na transport do domu - tłumaczył w TVN24 Rafał Grupiński, szef klubu PO.

Reklama

Dopadnięto go z kamerą pod Sejmem, żeby go sprowokować - uważa Grupiński.

Co wydarzyło się w piątek przed Sejmem? Dziennikarka i dokumentalistka Ewa Stankiewicz podeszła do Stefana Niesiołowskiego z kamerą. Poprosiła o wypowiedź, jednak Stefan Niesiołowski odparł, że nie będzie z nią rozmawiał. Dziennikarka nie odpuszczała, więc poseł PO najpierw zagroził, że rozbije jej kamerę, a potem gwałtownie próbował zasłonić obiektyw. - Won stąd! - krzyczał.

ZOBACZ ZACHOWANIE STEFANA NIESIOŁOWSKIEGO Wideo nagrane przed Sejmem >>>

Reklama

Po tym incydencie Adam Hofman z PiS zażądał wyrzucenia Niesiołowskiego z PO i zapowiedział, że jego partia doniesie na porywczego posła do prokuratury.

PO jednak nie ma jednak zamiaru go karać. Rafał Grupiński stwierdził, że zachowanie Stefana Niesiołowskiego było usprawiedliwione.

Poseł nie straci ani legitymacji partyjnej, ani stanowiska szefa sejmowej komisji obrony.