Jeśli będzie to osoba, która z pełnym zaangażowaniem i profesjonalizmem podejdzie do obowiązków marszałka Sejmu, to nie ma powodu, by rozpatrywać jakiekolwiek inne względy – mówiła Ewa Kopacz w TVP Info. Moim marzeniem jest przeprowadzenie ewentualnej debaty nad powołaniem Anny Grodzkiej na stanowisko wicemarszałka Sejmu w sposób pozbawiony emocji, z konkretnymi argumentami, z poszanowaniem wszystkich - dodała przy tym.

Reklama

Dopytywana o to, czy wyobraża sobie współpracę z Grodzką podczas prac prezydium Sejmu, potwierdziła: -

Mnie to nie przeszkadza. Chcę mieć marszałka, który wesprze mnie w prezydium i będzie wykonywać swoją rolę.

Niewykluczone, że Grodzka zastąpi Wandę Nowicką, której Klub RP cofnął rekomendację do zasiadania w prezydium. Powodem było przyjęcie – bez konsultacji z klubem gigantycznej premii – 40 tys. zł. Ostatecznie jednak, po medialnej burzy, jaka się potem rozpętała, członkowie prezydium zrezygnowali z nagród.

Kopacz proszona z kolei o komentarz w sprawie ostatnich zachowań, jakie miały miejsce w Sejmie, w tym m.in. wystąpienia prof. Pawłowicz podczas debaty o związkach partnerskich, wskazała na różne możliwości dyscyplinowania posłów, w tym nawet na wyłączanie mikrofonu.

Jeśli to (wypowiedzi posłów – red.) nie przekracza granicy dobrego smaku, jeśli to nie jest obraźliwe dla innej osoby, to emocje w polityce też są rzeczą dobrą, pokazują szczerość. Ale zbyt wielkie emocje, połączone jeszcze z taką niechęcią do drugich osób, to już jest szkodliwe – zastrzegła marszałek Sejmu.

Ale ten parlament żyje. Tam jest 460 ludzi o odmiennych poglądach i temperamentach. Są tacy, którzy mają wypreparowany układ nerwowy i potrafią nawet w najbardziej ekstremalnych sytuacjach zachować kamienną twarz i spokój, ale są też tacy, którzy reagują bardzo żywo, niekiedy zbyt żywo – dodała.