Rafał Rogalski w wywiadzie dla “Rzeczpospolitej” stwierdził, że główni odpowiedzialni za katastrofę w Smoleńsku zginęli na pokładzie tupolewa i żadnego zamachu tam nie było.
Adwokat to postać symboliczna w smoleńskim śledztwie. Był on zaangażowany do niedawna w reprezentowanie kilku rodzin ofiar katastrofy, w tym bliskich ś.p. Lecha Kaczyńskiego. Uchodził nie tylko za zwolennika, ale jednego z propagatorów spiskowych teorii.
Medialna wolta przeniosła go na przeciwny biegun. “Rz” ogłosiła, że Rogalski dołączył do grupy posłów PiS, którzy nie wierzą w forsowaną przez Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza teorię o zamachu. Z informacji gazety wynika, że grupa ta liczy co najmniej 30. osób. Ale nikt się nie wychyla, w obawie przed srogą karą prezesa.
Do tej pory publicznie o swoich wątpliwościach powiedzieli tylko Bolesław Piecha i Zbigniew Girzyński. Ten ostatni szybko wylądował u szefa na dywaniku.
Smoleński ateista? To nie ja....
Dziś potencjalnym “naśladowcom” Rogalskiego palcem pogroził rzecznik PiS:
- Polityków, którzy wypowiadają się w takim wątpiącym tonie, oczywiście każdy ma do tego prawo, bym przestrzegał. Budowanie wspólnoty wśród ludzi, którzy nie chcieliby tylko wierzyć w oficjalną propagandę, nie powinno być przez naszą stronę zaburzane – powiedział komentując wywiad z Rogalskim, Adam Hofman w Radiu Zet.
I chyba osiągnął swój cel. Politycy, wymieniani nieoficjalnie, jako smoleńscy ateiści, dziś głośno się z tej grupy wypisują.
- Jeśli ktoś mnie pyta o przyczynę katastrofy to po wysłuchaniu ekspertów jestem przekonany, że samolot spadł w wyniku eksplozji. Nie było zderzenia się z drzewem i upadku. To jest moje zdanie i nigdy nie było inne - mówi dziennik.pl Arkadiusz Czartoryski. Co ciekawe dodaje też, że nigdy nie był przeciwnikiem Antoniego Macierewicza i jego zdaniem w PiS nie ma osób, które podważają teorię o eksplozji. - Dla mnie najprawdopodobniej była ona zamachem. Ale dowodów na to, kto za tym stał, nie mam - dodaje.
Mariusz Orion-Jędrysek - razem z Czartoryskim wymieniany w grupie posłów PiS, które miały odrzucać teorię zamachu - do dziś wozi portret Lecha Kaczyńskiego w aucie.
Gdy pytamy go wprost o hipotezę zamachu, zbywa nas: Ja się nie zajmuję Smoleńskiem. Dodaje też, że nie nawykł do poruszania się w sferze wiary, ale wiedzy, a tą mają eksperci. Odsyła też do kwietniowego nagrania na You Tube, poświęconego katastrofie. Polityk tłumaczy w nim, że wciąż nie są znane oficjalne przyczyny tragedii. -To symbol, pytanie: chcemy znać prawdę. Jak to się stało, że szczątki samolotu leżą na kilkadziesiąt metrów przed brzozą, która miała być przyczyną katastrofy? - pyta poseł PiS.
PiS mówi jednym głosem
Retoryka zamachu jest w PiS niemal powszechna. Zwłaszcza ci mniej znani posłowie, spoza pierwszej linii mówią jednym tonem, zbieżnym z oficjalnym stanowiskiem partii i jej lidera, Jarosława Kaczyńskiego.
- Mamy do czynienia nie z próbą wyjaśnienia tragedii, ale jej zakamuflowania. W tej chwili uzasadniona jest teza, że doszło do zaplanowanego morderstwa. Interes motyw, techniczna możliwość przeprowadzenia tej operacji i ukrycia śladów miała strona Rosyjska - mówi dziennik.pl Stanisław Pięta, szef PiS w Bielsku-Białej.
Michał Wojtkiewicz, wybrany z tarnowskiego okręgu twierdzi, że nie ma dowodów ani na błąd pilota, ani na zamach. -Trudno mi uwierzyć, że to był czysty przypadek. Sprawa jest otwarta. Trzeba to wyjaśnić rzeczowo, bo komisja Millera tego nie zrobiła - mówi polityk i dodaje, że jego zdaniem Macierewicz jest dociekliwą, skrupulatną osobą, dlatego może budzić emocje.
Nawet Zbigniew Girzyński, który jako pierwszy publicznie wyraził swoje wątpliwości, co do rzetelności zespołu Antoniego Macierewicza dziś ucieka od tematu. - Nie chcę być kojarzony z mec. Rogalskim. Złamał elementarne zasady etyczne, popełnił zawodowe harakiri. To tak jakby prywatny lekarz ujawnił moje choroby. Jakiekolwiek komentowanie spraw związanych ze Smoleńskiem może mnie postawić w jednym rzędzie z tym panem, a tego wolałbym uniknąć - mówi Girzyński. O swoim głośnym wywiadzie i "smoleńskich ateistach" nie chce rozmawiać.