Ewa Olewnik, matka uprowadzonego w 2001 r. i zamordowanego 2 lata później Krzysztofa, powiedziała dziennikarzom, że ona i jej są zaskoczeni czwartkowym przeszukaniem prowadzonym przez prokuraturę i policję w ich domu w Świerczynku pod Drobinem.
Przyznała, że podobne przeszukania prowadzone są w domach córek, Danuty i Anny. "Jeśli mają prawo, proszę bardzo. My udostępniliśmy wszystkie pomieszczenia" - powiedziała Ewa Olewnik. Dodała, że jej mąż jest - jak to określiła - zdruzgotany całą sytuacją.
Obecny na miejscu jest prokurator Prokuratury Apelacyjnej z Gdańska Jarosław Paluch. Odmówił on jednak podania dziennikarzom informacji na temat szczegółów czynności prowadzonych w domu Olewników. Na miejsce dojechała także grupa policyjnych techników.
Prokuratura nie podawała wcześniej żadnych szczegółów. "Mogę jedynie powiedzieć, że realizowane są czynności procesowe. Ich charakteru, ze względu na dobro tych czynności, nie mogę ujawniać" - powiedział PAP rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Krzysztof Trynka.
Według mediów, prokuratorzy szukają kolejnych dowodów w związku z powrotem do pierwotnej wersji śledztwa, mówiącej o samouprowadzeniu.
"Ta wersja od początku śledztwa była też brana pod uwagę" - powiedział PAP Trynka.
W wydanym później komunikacie dla mediów Trynka napisał, że gdańscy prokuratorzy nadzorujący śledztwo w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, uwzględnili wniosek Centralnego Biura Śledczego o przeszukanie miejsc zamieszkania członków rodziny Olewników w celu zabezpieczenia istotnych dowodów w sprawie.
"Realizowane są obecnie czynności procesowe mające na celu ujawnienie i zabezpieczenie m.in. oryginałów wszelkich nośników mogących zawierać nagrania dźwiękowe dotyczące kontaktów członków rodziny Krzysztofa Olewnika z osobami podającymi się za porywaczy, urządzeń służących do rejestracji tych nagrań, zapisów z monitoringu posesji Krzysztofa Olewnika dokonanych w październiku 2001 r. oraz nieprzekazanych do tej pory do prowadzonego postępowania karnego oryginałów listów skierowanych przez Krzysztofa Olewnika do osób najbliższych po jego uprowadzeniu" - napisał w komunikacie rzecznik gdańskiej prokuratury apelacyjnej.
W maju 2008 r. gdańska prokuratura apelacyjna przejęła od olsztyńskich śledczych prowadzone tam od 2007 roku postępowania, w których ustalane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badane nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach.
Po przejęciu śledztwa gdańscy prokuratorzy przeprowadzali m.in. powtórną analizę akt oraz dowodów zebranych w czasie dotychczasowych postępowań w tej sprawie. Przeprowadzono też ponowne przesłuchania osób związanych ze sprawą oraz przeszukania istotnych dla śledztwa miejsc, w tym m.in. położonego w podpłockim Drobinie domu ofiary.
Efektem pracy śledczych było m.in. znalezienie w domu Krzysztofa Olewnika śladów krwi, które wcześniej nie były znane organom ścigania. Niektóre z tych śladów dotąd nie zostały zidentyfikowane - nie wiadomo, kiedy, w jakich okolicznościach i kto je pozostawił.
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 roku. Sprawcy porwania kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną Olewnika, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro okupu, jednak Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. po ekshumacji na cmentarzu w Płocku i badaniach genetycznych ostatecznie potwierdzono tożsamość Krzysztofa Olewnika.