Stefan Niesiołowski z PO i Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota byli gośćmi "Kropki nad i". Monika Olejnik pytała obu polityków między innymi o komentarz do słów Janusza Palikota, który zastanawiał się, czy wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka chce zostać "zgwałcona". W ten dość niecodzienny sposób odnosił się do zamieszania z premią roczną przyjętą przez Nowicką. Wicemarszałek zadeklarowała, że odda pieniądze na cele charytatywne, ale Ruch Palikota żądał jej dymisji ze stanowiska.

Reklama

W rezultacie, gdy partia Palikota przegrała głosowanie o odwołanie Nowickiej, usunęła ją z klubu sejmowego. Awantura odbiła się czkawką liderowi ugrupowania. Środowiska feministyczne skrytykowały go za użycie nieparlamentarnych słów.

Stefan Niesiołowski usprawiedliwia jednak Janusza Palikota. - Oskarżenie Palikota o gwałt jest niesłuszne i nieprawdziwe. Użył przenośni - tłumaczył polityk Platformy w TVN24. - Palikotowi chodziło o psychiczne upokorzenie, a nie o gwałt.

Posłowi wtórował Andrzej Rozenek. Poszedł jednak nawet dalej i na antenie wyznał polityczną miłość do swego lidera. - Palikot jest osobą ekspresyjną i czasami narusza tabu, ale za to jest kochany. Dzięki temu powstał Ruch Palikota - tłumaczył rzecznik Ruchu Palikota. - Janusz Palikot mówi to, co myśli i na tle innych polityków jest to duża wartość.

Niesiołowski zwrócił jednak uwagę na jedną sprawę, która nie podobała mu się w aferze z Wandą Nowicką. Chodziło o starania Janusza Palikota, by Anna Grodzka zajęła miejsce Nowickiej i została wicemarszałkiem Sejmu.

Palikot instrumentalnie wykorzystał Annę Grodzką do swoich gier politycznych - podkreślił polityk PO.