W audycji 7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET starli się Marek Siwiec z SLD z Mariuszem Błaszczakiem z PiS. Tematem, który wzbudził tak wielkie emocje było ewentualne kandydowanie przez Martę Kaczyńską z list PiS.
"To, co dzieje się w trójkącie stryj, pani Kaczyńska i jej małżonek, jest jedną z najbardziej fascynujących historii. Dzisiaj sytuacja mydlana jest taka, że o nazwisko Kaczyński jest wielka walka. Pani Marta uznała, że ma najwięcej do tego nazwiska, wobec czego musi szturchnąć stryja, który chciałby mieć kontrolę. A mąż bardzo sprytnie inspiruje swoją żonę" – mówił Siwiec.
Po tych słowach poseł PiS zaczął przerywać wypowiedź swojego adwersarza, nazywając naszkicowaną sytuację plotkami. W pewnej chwili obaj goście audycji przekrzykiwali się, kontynuując swoje wypowiedzi – na co prowadząca 7. Dzień Tygodnia Monika Olejnik rzuciła: "to nie Radio Wolna Europa, proszę nie zagłuszać".
Ale ten żarcik tylko rozognił sytuację, gdyż poseł Błaszczak błyskawicznie zripostował: "od zagłuszania to był pan Siwiec". Polityk SLD nie pozostał dłużny. "Moja cierpliwość też ma swoje granice, więc niech ich pan nie przekracza, dobrze?" – zwrócił się do Błaszczaka. "Proszę pana, żeby mi pan nie przeszkadzał, rozumie pan? Jest pan wykształconym młodym człowiekiem, więc niech się pan nie zachowuje jak cham".
Reprymenda odniosła tylko częściowy skutek. Siwiec dokończył swoją wypowiedź, konkludując, że "pani Kaczyńska bardzo umiejętnie próbuje się w tym znaleźć, choć czasem budzi to moje zdziwienie, ponieważ w roku śmierci rodziców są ludzie, którzy częściej jeżdżą na grób niż ona". I wtedy do głosu doszedł poseł PiS. "To jest właśnie chamstwo, to, co pan mówi, to jest właśnie chamstwo" – stwierdził.